Język potoczny obfituje w słowa, którymi obrażamy innych. Wiele z nich związanych jest ze zdrowiem psychicznym. Używając tych słów w obecności osoby z diagnozą psychiatryczną szczególnie boli i wręcz rani. Dbanie o język to jeden z kluczowych elementów zwalczających stygmatyzację.
Wyobraźmy sobie, że planujemy kupić samochód konkretnej marki. Nagle okazuje się, że na ulicach, parkingach zauważamy głównie samochody tej właśnie marki. Kobiety, które są w ciąży nagle dostrzegają wokół siebie dużo innych kobiet z brzuszkiem. Gdy jakaś sprawa osobiście nas dotyczy, jesteśmy na to szczególnie wrażliwi i wyczuleni. Podobnie jest z obraźliwym słownictwem związanym ze zdrowiem psychicznym używanym w obecności osób doświadczających takich problemów. Ponieważ zdrowie psychiczne i sposób mówienia o nich staje się nagle ważny.
Brak wiedzy o danej chorobie, stereotypowe myślenie o niej, sprawia, że bezmyślnie używamy obraźliwego języka, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo ranimy osoby, których to dotyczy. Ile razy bezmyślnie, pod wpływem emocji mówimy: Jesteś wariatką! Nie będę ciebie słuchać! Gdy słyszy to osoba, która właśnie otrzymała diagnozę psychiatryczną, ciężar tych słów jest ogromny. Z pozoru niegroźne określenie, powszechnie używane również w literaturze czy tekstach piosenek, sprawia że osoba z diagnozą przyjmuje to bardzo osobiście. Z powodów zupełnie nieuzasadnionych, myśli, że jej zdanie zupełnie się nie liczy. Osoba w kryzysie psychicznym włącza takie negatywne określenia do własnych myśli i przeżyć. Uruchamia się autostygmatyzacja, która obniża poczucie własnej wartości, staje się ciągłym źródłem niepokoju. Długotrwałe napięcie może nasilać objawy i uniemożliwia skuteczne leczenie.
Obraźliwy język odnoszący się do zdrowia psychicznego słyszymy wszędzie. Również w przemówieniach osób publicznych pełniących ważne funkcje, szczególnie w dyskusjach politycznych. Politycy nagminnie używają pojęć związanych z zaburzeniami psychicznymi. Swoich przeciwników nazywają paranoikami, histerykami, szaleńcami, psychopatami, schizofrenikami. Przypisują stygmatyzujace określenia, komentując decyzje innych np. tylko wariat zgodziłby się na takie rozwiązanie, tylko człowiek psychicznie chory mógłby tak zagłosować. To są jedynie przenośnie, stosowane po to by, obrazić przeciwnika, który w domyśle – tych zaburzeń nie ma.
Media nie ustępują politykom – ich słownictwo, które ma służyć jedynie wywołaniu sensacji i wzbudzeniu większego zainteresowania publikacją jest równie stygmatyzujące. Powszechność tych słów sprawia, że z pozoru tracą swoją moc i przestajemy zwracać na nie uwagę. Niestety słowa te nie są obojętne osobom, które właśnie usłyszały diagnozę na temat ich zdrowia psychicznego.
Warto sobie uświadomić, że osoba doświadczająca schizofrenii, czy jakiejkolwiek innej choroby psychicznej, nie jest tą chorobą, więc nie wolno mówić o niej “schizofrenik”. Kryzys psychiczny to jedynie element jej życia, jakaś mała jego część. Jest zatem osobą z doświadczeniem schizofrenii, osobą po kryzysie psychicznym. A kiedy nie wiemy jak się do kogoś zwracać, można po prostu zapytać, jak się zwracać do takiej osoby, jakie sformułowanie nie będzie dla niej przykre.
Dbałość o czysty język pozbawiony inwektyw, powstrzymywanie się od obraźliwych określeń to jeden z elementów przeciwdziałania stygmatyzacji. Język ma znaczenie. Jak powiedział Karl Albrecht: „Zmień swój język, a zmienisz swoje myśli”.