Stygmatyzacja – jakże jasne i znane ogółowi dziś słowo, wyrażające podejście do osób, jak nam się zdaje, „innych” od nas. Bolesne i doskonale znane, funkcjonujące na co dzień w życiu wielu osób. Czym jest stygmatyzacja i jaki ma wpływ na nasze codzienne funkcjonowanie?
Społeczeństwa od wieków dopuszczały w swojej świadomości istnienie „innego”. Wg Z. Baumana świat od zawsze zdominowany był – a być może nadal jest – przez pogląd, że każda odmienność niepoddająca się naciskom dążącym do standaryzacji, będzie traktowana „jako kłopot tymczasowy – błąd, który prędzej czy później ustąpi pod naciskiem prawdy”[1]. W kontekście takim istotne wydaje się stwierdzenie Simone de Beauvoir, że „naturalną rzeczą jest odkrywanie we własnej świadomości zasadniczej wrogości do każdej innej świadomości. Każdy człowiek dąży do stania się nim poprzez przeciwstawność”[2]. Charakterystycznym dla grup społecznych jak i jednostek jest dążenie do udowadniania, że jest się kimś istotnym jednocześnie nadając „innym” charakter przedmiotowy.
Koncepcja Z. Baumana wyróżnia trzy kategorie osób: przyjaciela, wroga i obcego, gdzie przyjaciel i wróg to osoby łatwe do zdefiniowania. Natomiast obcy to ktoś, kto „podkopuje przekonanie, że podział na przyjaciół i wrogów, wyczerpuje wszystko, co świat zawiera”[3]. Inność, odmienność jest niezaplanowana, nieprzewidziana, zjawisko inności traktuje się jako niszczący istniejący ład świata. Taki porządek i zespół norm wynika z podstawowych dla każdej kultury zasad, które są narzucane przez religię, kulturę i środowisko[4].
W dostępnej w języku polskim literaturze istnieją trzy pojęcia o zakresie zbieżnym, żeby nie powiedzieć tożsamym: stygmatyzacja, naznaczenie społeczne oraz piętnowanie. Wg Słownika Języka Polskiego termin „stygmatyzacja” oznacza „publiczne potępienie jakiejś osoby lub grupy osób i odrzucenie ich w kontaktach społecznych”[5]. To proces naznaczania społecznego, wykluczenia społecznego skutkującego zamazaniem cech niestanowiących źródła marginalizacji oraz uwypukleniem etykiety i zredukowaniem do stygmatów: „upośledzony, kulawy, psychiczny, czarny”.
Za prekursora koncepcji piętna społecznego uważa się socjologa Ervinga Goffmana, którego klasyczny esej „Stigma. Notes on the management of spoiled identity” stał się punktem odniesienia dla niemal wszystkich późniejszych autorów, którzy zajmowali się tą problematyką. Goffman użył terminu „piętno” dla określenia „atrybutu dotkliwie dyskredytującego”[6]. Człowiek posiadający tę cechę jest postrzegany jako niepełnowartościowy, naznaczony oraz uznawany za mniej pożądanego społecznie.
Piętnujący atrybut odróżnia osobę od pozostałych członków społeczności, ustanawiając rozbieżność pomiędzy jej „pozorną – oczekiwaną a rzeczywistą tożsamością społeczną”[7]. Zdaniem Goffmana napiętnowanie społeczne to kwestionowanie pełni człowieczeństwa jednostki, stanowiące podstawową przesłankę dla różnego rodzaju dyskryminacji.
Autor podkreśla jednak, że do opisu piętna „przydatny jest tak naprawdę język relacji, nie atrybutów”[8]. Określa piętno jako „szczególny rodzaj relacji między atrybutem a stereotypem”[9], uważając, że „atrybut, który piętnuje jednego posiadacza, może podkreślać zwyczajność innego, a zatem sam w sobie nie jest ani zaszczytny, ani dyskredytujący”[10].
Stygmatyzowanie w ujęciu autora jest wynikiem procesu społecznej konstrukcji. Goffman uważa, że najczęściej nie jesteśmy świadomi istnienia wymagań czy oczekiwań jakie stawiamy innym ludziom, do czasu kiedy pojawią się w naszym umyśle wątpliwości, czy owe oczekiwania są spełnione czy też nie. Jeżeli okaże się, że jednostka posiada cechę różniącą ją od innych, zostaje uznana za odmienną a często niepełnowartościową czy wręcz niebezpieczną i niepożądaną społecznie. Cechę, która odpowiada za wykluczenie jednostki z grupy, do której została początkowo przypisana, Goffman określa ułomnością, wadą czy upośledzeniem[11].
Zgodnie z teorią autora, napiętnowany jest powszechnie uważany jako gorszy, „okaleczony”, niedoskonały. Stygmatyzowanie prowadzi zatem do społecznego odrzucenia, wykluczania jednostek z funkcjonowania społecznego. W obliczu „naznaczenia” wszystkie cechy, właściwości, zalety takiej osoby przestają mieć dla jej otoczenia znaczenie.
Podsumowując powyższe rozważania, stygmatyzacja, nie wynika z zachowań napiętnowanej osoby[12], lecz jest społecznie zasugerowana. Jest rodzajem negatywnej interakcji społecznej. Niesłusznej, krzywdzącej, spychającej stygmatyzowaną osobę poza nawias życia społecznego.
Autorka: Joanna Młodzik – terapeutka środowiskowa, pracownik socjalny w Środkowopomorskim Centrum Zdrowia Psychicznego.
***
[1]Z.Bauman, Wieloznaczność nowoczesna. Nowoczesność wieloznaczna, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1995,s.36
[2]M.Kondracka, op.cit.za: S.de Beauvoir, Druga płeć, Wydawnictwo Jacek Santorski&Co,Warszawa 2003,s.28
[3]Z.Bauman, Wieloznaczność nowoczesna. Nowoczesność wieloznaczna, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1995,s.81, za: E.Kantowicz, Teorie pracy socjalnej wobec społecznego wykluczenia,Wydawnictwo UKW,Bydgoszcz 2008,s.293
[4]T.Paleczny, Interpersonalne stosunki międzykulturowe, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2007,s.130
[5]Słownik Języka Polskiego, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2003
[6]E.Goffman, Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości,Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2005, s.33
[7]Ibidem, s.32-33
[8]Ibidem
[9]Ibidem, s.34
[10]Ibidem, s.33
[11]Ibidem, s.32
[12]Ibidem, s33