Stygmatyzacja to kłopoty z zatrudnieniem | Marzena Tucka

Dyskryminacja ma negatywny wpływ na wiele aspektów życia, w tym również na zachowania związane z aktywnością zawodową osób z problemami zdrowotnymi natury psychicznej. Osoby dotknięte chorobą psychiczną na ogół są świadome negatywnego stosunku wobec nich i szczególnie mocno doświadczają go podczas poszukiwania pracy.

 

 

 

Wyniki badań dotyczące aktywności zawodowej osób niepełnosprawnych z powodu choroby psychicznej nie napawają optymizmem. 48% osób z niepełnosprawnością w znacznym stopniu nigdy nie podjęło zatrudnienia, natomiast w stopniu umiarkowanym 32%. W porównaniu do innych grup niepełnosprawnych (niewidomych i niedowidzących, niesłyszących i niedosłyszących, z ograniczoną sprawnością ruchową, z upośledzeniem umysłowym) odsetek nigdy nie pracujących, chorujących psychicznie jest najwyższy [1]. Z badań przeprowadzonych w 2017 roku wśród respondentów internetowych wynika, że aż 17,8 % ankietowanych nie chciałoby mieć za współpracownika osoby chorującej psychicznie. Natomiast 10,6 % badanych przyznaje, że nie zatrudniłoby osoby, która korzysta z pomocy psychiatry [2].

 

Pracując w Zespole Leczenia Środowiskowego w Centrum Zdrowia Psychicznego współpracuję m.in. z asystentami zdrowienia. Są to osoby z doświadczeniem choroby psychicznej lub kryzysu psychicznego. Po ustabilizowaniu się sytuacji zdrowotnej i po ukończeniu specjalistycznego kursu stają się pracownikami Centrów Zdrowia Psychicznego. Towarzyszą pacjentom w procesie zdrowienia, wspierają ich, prowadzą grupy wsparcia. Jednym z asystentów zdrowienia jest osoba, która korzystała z pomocy Zespołu Leczenia Środowiskowego do którego należę. Była pacjentką, którą poznałam podczas hospitalizacji. Od wielu lat była bierna zawodowo, mieszkała z rodzicami, wraz z ojcem opiekowała się chorą matką. Pamiętam rozmowy podczas których twierdziła, że z karierą zawodową pożegnała się dawno temu. Przed wystąpieniem choroby była samodzielną i aktywną kobietą odnoszącą sukcesy zawodowe. Potem postrzegała siebie już tylko przez pryzmat choroby. Od osoby bliskiej, zapewne obawiającej się o jej przyszłość, usłyszała, że nikt nie zatrudni osoby chorej psychicznie. Teraz jest koleżanką z pracy.

 

Cały proces był bardzo ciekawym doświadczeniem, które utwierdziło mnie, że osoba zmagająca się przez wiele lat z chorobą psychiczną może pracować, być niezależną i prowadzić satysfakcjonujące życie. Wymaga to bardzo dużej odwagi, żeby na przekór „oczekiwaniom” społeczeństwa, stygmatyzacji zawalczyć o siebie i podejmować role społeczne.

 

„Kiedy miałam siedemnaście lat lekarze powiedzieli mi, że jestem schizofreniczką. Powiedzieli, że nigdy nie będę miała normalnego życia, że zawsze będę musiała zażywać leki i że nigdy nie wyzdrowieję. Na szczęście byli w błędzie”. Przytoczony fragment pochodzi z książki „Umacnianie i zdrowienie. Dać Nadzieję.” Przytoczone słowa wypowiedziała osoba, która w dorosłym życiu jest samodzielna, aktywna zawodowo, pracuje jako psycholog [3].

 

Praca pełni rolę terapeutyczną, rehabilitacyjną, wpływa korzystnie na poczucie własnej wartości, pozwala na tworzenie więzi z innymi, może zapewnić samodzielność finansową, znacząco wpływa na jakość życia. Angażując się w działania zawodowe zapominamy o własnych problemach. Praca jest nadzieją na lepsze, ciekawsze życie. Aktywność zawodowa osób zmagających się z problemami natury psychicznej stoi w całkowitej opozycji do stygmatyzacji i dyskryminacji ich przez społeczeństwo.

 

„Musimy umieć pogodzić dwie myśli jednocześnie: zaakceptować fakt, że wyzdrowienie jest możliwe i zaakceptować to, że nie wszyscy wyzdrowieją. I obie te myśli są równie ważne. Musimy oferować najlepsze możliwe leczenie, aby pomóc ludziom wyzdrowieć na tyle, na ile mogą wyzdrowieć. Musimy także otoczyć ich opieką i wsparciem, bez moralizowania, wiedząc, że czasem wszyscy robimy, co w naszej mocy, a ludzie i tak wciąż cierpią.”[3].

 

Postęp naukowy zapewnia efektywniejsze leczenie. Pojawiają się nowe leki, dzięki którym oddziaływania farmakologiczne są o wiele skuteczniejsze niż kilkanaście lat temu. Jednak najlepsze możliwe leczenie, to przede wszystkim drugi człowiek, spotkanie z nim, dialog, zaufanie. Może to być lekarz, terapeuta, asystent zdrowienia, ktoś kto pomoże zrozumieć chorobę i da nadzieję na wyzdrowienie. Przykładem może być Elyn Saks u której w okresie studiów, w latach 80-tych zdiagnozowano schizofrenię. Dzięki wsparciu rodziny i lekarza Eleyn Saks podjęła trud zapanowania nad chorobą angażując się w proces zdrowienia. Efektem wysiłków było prawidłowe funkcjonowanie, założenie rodziny i sukces zawodowy. Eleyn jest profesorem prawa, psychologii, psychiatrii i nauk behawioralnych na Uniwersytecie Południowej Kalifornii oraz jest autorką popularnej książki. [4].

 

Obecnie największym problemem wydaje się być nie brak wiedzy medycznej, właściwej diagnozy, optymalnej terapii czy farmakoterapii, ale społeczna stygmatyzacja. Osoby borykające się z problemami psychicznymi  nie od razu trafiają do lekarza, ponieważ obawiają się przypięcia łatki psychola, wariata. Z powodu dyskryminacji wielu chorych woli zamknąć się w domu i nie podejmować działań w kierunku aktywności zawodowej. Są to osoby, które uwierzyły w to, że nikt nie zatrudni osoby chorej psychicznie.

 

Marzena Tucka – terapeutka środowiskowa, specjalistka pracy socjalnej, pracuje w Środkowopomorskim Centrum Zdrowia Psychicznego.

 

Bibliografia:
  1. Badania wpływu kierunku i poziomu wykształcenia na aktywność zawodową osób niepełnosprawnych. Raport końcowy, część 5. Perspektywa osób chorych psychicznie. Warszawa 2009; PFRON.
  2. http://www.psychiatriapolska.pl/uploads/images/PP_1_2018/93Babicki_PsychiatrPol2018v52i1.pdf
  3. Lauveng, Powrót do zdrowia i tożsamości [w:] Umacnianie i Zdrowienie. Dać Nadzieję. pod red. A. Cechnickiego, A. Liberadzkiej, Kraków 2015, s. 25.
  4. A. Lieberman, Czarna Owca Medycyny. Nieopowiedziana historia Psychiatrii, Poznań 2020.