Stygmatyzacja wynika z niewiedzy, lęku, negatywnego podejścia. Opiera się na krzywdzących stereotypach. Sprawia, że na człowieka patrzymy przez pryzmat choroby i nadanej etykietki. Stygmatyzacja dehumanizuje. Niesie za sobą poważne koszty społeczne: dla naznaczonych i dla ich bliskich. Co warto o niej wiedzieć? Przedstawiamy 10 najważniejszych faktów na temat stygmatyzacji.
Stygmatyzacja obniża pozycję społeczną.
47 % osób chorujących na schizofrenię traci pracę po pierwszym epizodzie choroby. Wynika to z przekonania pracodawców, że choroba może nawracać, w związku z tym dalsze zatrudnienie chorego może stać się nieprzewidywalne. Osoba, która doświadcza kryzysu zdrowia psychicznego może być zmuszana do urlopu zdrowotnego od nauki lub pracy. Gdy kryzys pojawia się we wczesnych latach młodości, może obniżyć aspiracje w kontynuowaniu nauki lub w wyborze przyszłego zawodu. Osoby pracujące zawodowo mogą stracić pracę.
W rzeczywistości trudno przewidzieć, jaki przebieg i rokowanie może mieć dana choroba. Często osoby z doświadczeniem kryzysu radzą sobie tak, jakby choroba niewiele w ich życiu zmieniła. Są to „wysoko funkcjonujące” osoby. Bywa też, że pogorszenie się stanu zdrowia nie pozwala na utrzymanie dotychczasowego zatrudnienia, co obniża pozycję społeczną. Osoba chorująca może zaniechać poszukiwań pracy w znanym sobie obszarze, uznając że nie posiada odpowiednich kompetencji, mimo, że stanowisko jest zgodne z wykształceniem i posiadanymi umiejętnościami.
Innym problemem może być przekonanie pracodawców, że osoba z doświadczeniem kryzysu zdrowia psychicznego nie posiada odpowiednich „kompetencji społecznych” do pracy zespołowej. Umiejętności miękkie są czymś, czego można się nauczyć i pracodawcy często zapominają, że niektórzy ludzie po prostu nie wykształcili w sobie umiejętności miękkich z różnych innych powodów, a niekoniecznie z powodu zaburzeń zdrowia psychicznego.
Gdy po utracie pracy chory, mimo usilnych prób, pozostaje dalej bezrobotny, jego pozycja społeczna jest zagrożona. Może się to skończyć kryzysem bezdomności. W USA osoby z doświadczeniem kryzysu zdrowia psychicznego stanowiły sporą grupę pośród osób bezdomnych. Miało to związek z procesami deinstytucjonalizacji psychiatrii: po zamknięciu wielkich szpitali część chorych została zdana siebie. Pozbawieni wsparcia rodziny, znaleźli się na ulicy.
Mówimy tu o podwójnym problemie – wykluczeniu społecznym w wyniku choroby połączonym ze skrajnym wykluczeniem ekonomicznym. Według Seikulli i Arnkilla stanowi to „zawiły problem”, czyli problem, który jest trudny do rozwiązania, złożony i współzależny oraz dynamicznie się zmienia. Trudno też określić jego granice, stanowi zwykle konsekwencję oraz przyczynę kolejnych powiązanych z nim problemów. Wykluczenie społeczne i ekonomiczne staje się wykluczeniem systemowym, którego koszty społeczne i ekonomiczne ponosi nie tylko sam chory i jego najbliższe otoczenie, ale też cała społeczność.
W sytuacji dłuższego pozostawania bez zatrudnienia, niejednokrotnie namawia się osobę chorującą do obniżenia swoich oczekiwań zawodowych – nawet jeśli posiada odpowiednie wykształcenie i umiejętności zdobyte w dotychczasowej pracy zawodowej. Wynika to nie tylko z obawy przed degradacją społeczną z powodu braku dochodów, ale także z powodu negatywnego przekonania o możliwościach osoby doświadczającej kryzysu zdrowia psychicznego.
Stygmatyzacja wywiera wpływ na przekonania o predyspozycjach osoby chorującej do wykonywania określonych zawodów. Niekiedy wręcz wyklucza możliwość sprawdzenia swoich kompetencji. A przecież wszyscy potrzebujemy sami sprawdzać do czego możemy się w życiu nadawać. Nawet zdrowi ludzie nie wiedzą, gdzie leżą granice ich możliwości, dopóki sami się o tym nie przekonają.
Elżbieta Filipow – filozofka i socjolożka
Opracowane na podstawie:
Seikkula, J., Arnkil, T. E., Otwarte dialogi. Antycypacje. Szanowanie Inności. Podejście terapeutyczne skoncentrowane na sieci społecznej, tłum. Aleksandra Haduła, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2018.